Opublikowane 09-02-2023
W końcu po miesiącach szukania, czekania i pracy nad sobą spotykamy miłość – gdzieś na koncercie, na spotkaniu biznesowym, na przystanku albo na portalu społecznościowym. Miło się rozmawia i pisze, więc szybko rośnie ciekawość drugiej osoby, a wraz z nią… ochota na randkę. Zwłaszcza, gdy serca zabiją mocniej w lutym – miesiącu zakochanych. Jednak czy pierwsze spotkanie w walentynki to dobry pomysł?
Z jednej strony wszechobecne serduszka i misie, nastrojowa muzyka oraz promocje dla par w restauracjach, klubach czy kinach sprzyjają miłosnym wyznaniom. Może się wydawać, że nie ma lepszej daty na wymarzoną randkę niż 14 dzień lutego. Pojawia się nadzieja, że nasz obiekt westchnień ulegnie walentynkowej atmosferze i będzie bardziej skory do rozmów, dotyków, pocałunków. A jeśli uczucie okaże się nie do końca odwzajemnione – uda się wyjść z całej sytuacji z twarzą, wyznając, że i nas w tym serduszkowym szaleństwie trochę poniosło…
Jednak pamiętajmy, że na pomysł randki w walentynki wpadnie (poza nami) mnóstwo osób – małżeństw, par z dłuższym albo krótszym stażem, przyjaciół, a nawet rodziców z dziećmi. A to oznacza tylko jedno – zatłoczone kina, teatry, parki rozrywki, kluby, restauracje, cukiernie i bary. Oczywiście zdarzają się cierpliwi ludzie, którym stanie w kolejkach czy czekanie na stolik zupełnie nie przeszkadza, ale zdecydowana większość społeczeństwa na takie sytuacje reaguje złością i irytacją.
Poza tym często okazuje się, że świetne okazje są tylko pozorne – gratisowe czekoladki w ramach deseru do droższego niż zwykle dania, 10% rabatu od podniesionej dwa dni wcześniej ceny czy promocja 2+1 na koronkowe body, których wcale nie potrzebujemy... Święto miłości w galeriach handlowych jest planowane z ogromnym wyprzedzeniem, a działy marketingu i reklamy dwoją się i troją, by zwabić w dane miejsce jak najwięcej klientów. Dlatego zamawiajmy, rezerwujmy oraz kupujmy, mając na uwadze, że w tej całej komercyjnej machinie nikomu nie chodzi o nasze uczucia, lecz o własne zyski.
I w końcu przechodzimy do najważniejszego… Pierwsza randka jest spotkaniem osób, które zwykle nie znają się zbyt dobrze. Jesteśmy zauroczeni drugim człowiekiem, ale nie wiemy, jak reaguje na dane sytuacje ani kiedy czuje się się bezpiecznie. Przeważnie w pierwszych rozmowach pytamy o pracę, hobby, rodzinę, a nie o ulubiony sposób spędzania walentynek czy podejście do tego rodzaju dni. Wbrew pozorom, nie wszyscy lubią amerykańskie święta, a walentynkowe gadżety na część osób działają jak płachta na byka. Nie jest wykluczone, że nasza sympatia zgodzi się na spotkanie 14 lutego, ale zrobi to tylko z grzeczności – w duchu marząc, by znaleźć się znów we własnym domu.
Podsumowując, proponujemy zostawić walentynkową randkę na mieście na… pierwszą rocznicę związku. Na początku znajomości postawmy na komunikację. Zamiast wspólnego stania w kolejkach i walki o wolne miejsca w topowych miejscach, polecamy długie rozmowy z dala od tłumu. Niech będzie kameralnie, komfortowo i szczerze. W blasku różowych neonów trudno skupić się na drugim człowieku i poznać go, równocześnie odkrywając całego siebie, a przecież o to chodzi, gdy trafi nas strzała Amora...